Osiedle Reda Park

wojcza

Proponuje przemyśleć własne słowa Koko. Nie widziałeś zainteresowania rodzica. To prosze bede ewenementem. I choć to nie moje dzieci to nie zamierzam odwarać się tyłem i udawać ze nic sie nie dzieje. A jak coś się stanie to co, zorganizujemy sobie pochód i bedziemy współczuć rodzinie. A może sami dostrzezemy wine w tym ze nic nie robiliśmy. Nie zmuszam Cie do aktywności jeśli nie chcesz. Ale nie traktuj życia dziecka jak zabawki.
Proponuje osobą które podzielają moje zdanie może trzeba wystapić do urzędu miasta o zabezpieczenie w jakiś sposób tego fragmentu rzeki. Czekam na Wasze propozycje.

ja

aniabania

Wychowałam się w Redzie nad rzeką. Jednym z najważniejszych zakazów mojego dzieciństwa było: nie chodzić nad rzekę!, co wielokrotnie łamałam.... i wciąż żyję. Może by uwiązać dzieci do osiemnastego roku życia? ... przynajmniej tyle przeżyją przy takim podejściu rodziców.

wojcza

Kończe naprawde dyskusje z osobami, które staraja się udowodnić jak aktualnie młodzi rodzice mają nierówno pod sufitem. Mam dość tych niepoważnych komentarzy i mierzenia wszystkich jedną miarą. Pozdrawiam wszystkich Młodych Rodziców, którzy kochają i troszczą się o swoje dzieci. Czasy się zmieniły i trzeba się do nich dostosować, a nie żyć w przekonaniu że to co było 10 lat temu jest dobre teraz.

Koko

Kochać i troszczyć się o dziecko to nie znaczy stawiać płoty dookoła siebie, tam gdzie tylko się da.

Kochać i troszczyć się o dziecko to m.in. znaczy interesować się dzieckiem i tym gdzie spędza czas.

Radzę się przejść nad tą rurę i poobserwować. ja tam widzę cały czas te same dzieci. Wątpię, żeby ich rodzice się tym interesowali. Oprócz rury jest też teren budowy, skoki z daszku zjeżdżalni itp.

Świat droga wojcza nie jest tylko piękny i słodki. nie da się okratować i opłotować wszystkich niebezpiecznych miejsc.

Jeśli chcesz rzeczywiście coś zrobić dla "dobra dzieci" to zamiast rzucać TYPOWE hasło na forum - "czekam na WASZE propozycje" - zapukaj może do rodziców tych dzieci z pytaniem dlaczego nie pilnują swych pociech, albo idź nad tą rurę i najzwyczajniej na świecie każ im stamtąd zejść. Możesz też zadzwonić na policję, żeby odprowadzili dzieci do domu (myślę że swoją drogą lekcja dla rodziców byłaby pouczająca).

Jest mnóstwo rozwiązań mniej spektakularnych niż petycje do UM i wizualizacje tragedii na forum.
Moim zdaniem bardziej skutecznych.

Pytanie tylko na czym Ci bardziej zależy.

Aleksandra&Adam

Niechętnie, ale muszę zgodzić się z przedmówczynią ;) Nie da się ogrodzić każdego niebezpiecznego miejsca na drodze dzieci i zazwyczaj im wyższe ogrodzenie, tym większa satysfakcja w grupie dzieciaków z jego pokonania. Petycja do UM, nawet jeśli skończy się sukcesem, nie zniweluje źródła problemu, którym ewidentnie jest zaniedbanie rodziców - i to nie znaczy, że to przywara tylko młodych rodziców, ani że tacy rodzice od razu zasługują na ukrzyżowanie, bo mogli zwyczajnie tego nie przewidzieć, nie pomyśleć i od tego właśnie mamy forum, żeby zwracać na takie problemy uwagę. Jeśli jednak dziecko już teraz nie słucha zakazu rodzica, by nie ładować się w takie miejsce, to skąd wniosek, że ogrodzenie nie okaże się jeszcze bardziej ekscytującym wyzwaniem, niż zakaz? Dopiero by były zawody wspinaczkowe nad rzeką! ;)
A swoją drogą pomysł z policją wcale nie głupi - jeśli ktoś nie interesuje się dzieckiem z poczucia obowiązku, a i tacy na pewno się znajdą, to może chociaż zawstydzi się wizytą funkcjonariusza? Coś czuję, że to byłby niesłychanie skuteczny środek zapobiegawczy ;]
Pozdrawiam

vagye

Wychowałem się całe życie w Redzie. Jak miałem 11-12 lat z kolegami i moim o 5 lat młodszym bratem poszliśmy nad rzekę. Przeszliśmy po rurze, mój brat się bał więc usiadł okrakiem i tak kawałek po kawałku "przeszedł".
Był z siebie tak dumny że jak wrócił do domu to pochwalił się tym ojcu. Ten na początku zbladł, potem spokojnie wytłumaczył że ma dwóch synów i nie chce ich odwiedzać na Gniewowskiej pod lasem (miał na myśli cmentarz komunalny). Pamiętam te słowa do dziś... Od tamtego dnia nigdy nie przeszedłem po tej rurze a jestem po trzydziestce.
Czasem rozmowa z rodzicami daje więcej niż pisanie petycji, czy stawianie ogrodzeń, a wymaga mniejszego zaangażowania czasu i środków.

Quercus

Tak madrego textu jeszcze tu nie bylo Smile

! Szacunek Smile

! Pozdrawiam!